Hokej - to chyba jedyna dyscyplina, gdzie w ciągu 6 sekund można strzelić 2 bramki i z przegranej pozycji (prowadzenie przeciwnika 4:2) doprowadzić do remisu, a to wszystko na 20 s. przed końcem meczu... I potem można ten mecz wygrać w rzutach karnych... Tak - taki właśnie przebieg miał pierwszy mecz wielkiego finału Cracovia-GKS Tychy.
Niech zatem nie dziwą przepełnione emocjami zdjęcia - tak właśnie było na lodowisku: walka o każdy krążek i centymetr lodu, a potem wielka radość :)
W poniedziałek (miejmy nadzieję) wielki finał - ostatni mecz. Będzie się działo... :)
sobota, 14 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam hokej. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, naprawdę.
Pozdrawiam.
Fantastyczny reportaż, świetnie się to ogląda...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
b. dobre..podziwiam, ale mam pytanie z innej dziedzimy...dlaczego hokeiści sa w większości zawsze zarośnięci?
OdpowiedzUsuńCzęść jest zarośnięta 'bo tak się nosi', ale większość z prezsądu (i pewnie by groźniej wyglądać) nie goli się od początku fazy play-off, aż do finału. Większości to służy ;-)
OdpowiedzUsuń